Tradycyjny w dużej mierze charakter polskiego rolnictwa jest raczej rezultatem zaszłości historyczno-społeczno-gospodarczych, aniżeli świadomą działalnością na rzecz zrównoważonego rozwoju. Tym niemniej, dzięki temu, że gospodarstwa rolne prowadzą zróżnicowaną produkcję i stosują ekstensywne metody hodowli i uprawy, zużycie nawozów sztucznych jest kilkakrotnie niższe niż średnio w krajach zachodnich.

 

Niska intensywność produkcji towarowej w rolnictwie to zbawienie dla środowiska naturalnego. To także szansa na rozwój rolnictwa ekologicznego i agroturystyki. Ze względu na zróżnicowanie struktury agrarnej oraz kondycji indywidualnych gospodarstw rolnych wyróżnia się w polskim rolnictwie trzy tzw. megaregiony. Pierwszy z nich obejmuje województwa: podkarpackie, małopolskie, świętokrzyskie i śląskie. Gospodarstwa rolne są tu silnie rozdrobnione, a ich przeciętna wielkość waha się od 2,5 do 4 ha. Wyłącznie z rolnictwa utrzymuje się od 7 proc. gospodarstw w rejonie Bielska i Katowic do 31 proc. w rejonie Przemyśla. Przeciętnie tylko jedna czwarta wiejskich gospodarstw domowych utrzymuje się głównie z rolnictwa. Pozostałe utrzymują się z pracy poza rolnictwem, emerytur i rent.

Megaregion ten charakteryzuje się dobrymi glebami i korzystnym klimatem, jednak z powodu rozdrobnienia agrarnego jedynie od 10 do 20 proc. ludzi zamieszkałych na wsi może znaleźć główne źródło utrzymania w rolnictwie.

Megaregion drugi obejmuje województwa: warmińsko-mazurskie, pomorskie, zachodnio-pomorskie, lubuskie, dolnośląskie i opolskie. Jego struktura jest inna. Znaczna część ziemi ornej należała niegdyś do PGR-ów, a później trafiła do rąk prywatnych w formie dzierżawy. W regionie tym znajdują się duże skupiska dawnych pracowników PGR-ów, stąd spory odsetek osób bezrobotnych wśród mieszkańców wsi.

Trzeci megaregion tworzą województwa: wielkopolskie, kujawsko-pomorskie, mazowieckie, podlaskie, lubelskie i łódzkie. Obejmuje on dwie trzecie ogółu gospodarstw rolnych w Polsce. Tamtejsze rolnictwo uznaje się za najbardziej zrównoważone pod względem ekonomicznym, ekologicznym, demograficznym i społecznym.

Użytki rolne i lasy zajmują w Polsce niemal 90 proc. ogólnej powierzchni. Problem w tym jednak, że warunki do produkcji rolnej i leśnej są znacznie gorsze niż w innych krajach europejskich, a to z uwagi na polodowcową przeszłość naszego regionu i zmienny klimat. Tak zwany względny wskaźnik waloryzacji gleb i klimatu wynosi 60-70 punktów, podczas gdy w pozostałych krajach Europy Środkowej – 100 punktów.

W rezultacie co najmniej jedna piąta powierzchni użytków rolnych powinna zostać wyłączona z rolniczego zagospodarowania i zalesiona lub przywrócona stanowi naturalnemu. Polskie gleby nie są zbyt żyzne. W większości są zakwaszone, a ponad połowa z nich zawiera zbyt mało fosforu, potasu i magnezu.

Z drugiej strony, gleby w Polsce są stosunkowo czyste. Zaledwie niespełna 2 proc. powierzchni gleb skażona jest metalami ciężkimi w stopniu powodującym ograniczenia dla produkcji rolnej.

Nie jesteśmy wprawdzie Kostaryką, ale można uznać Polskę za kraj o dużym bogactwie przyrodniczym, przy czym występują tu znaczne różnice regionalne. Najlepiej pod tym względem wypadają wschodnie i południowo-wschodnie obszary kraju, które mają dobrze zachowaną przyrodę dzięki występującemu na tych terenach tradycyjnemu typowi gospodarki rolnej i dzięki rozdrobnionej strukturze agrarnej. Ułatwiło to przetrwanie cennych krajobrazów rolniczych o wysokiej różnorodności biologicznej.

System ochrony przyrody w Polsce nie wyróżnia się jakoś szczególnie, ale i nie odstaje od innych krajów europejskich. Około jednej trzeciej powierzchni zajmują obszary naturalnie chronione. W Polsce istnieje ponad 1200 rezerwatów przyrody, 22 parki narodowe i ponad 120 parków krajobrazowych. Mamy też niemal 1000 ostoi przyrody odpowiadających międzynarodowym kryteriom. Szacuje się, że łącznie ostoje o znaczeniu europejskim zajmują około 20 proc. powierzchni Polski. Niestety, znaczna liczba ostoi znajduje się na terenach nie podlegających ochronie prawnej. Oznacza to, że grozi im niebezpieczeństwo. Wiele ostoi związanym z użytkami rolnymi narażonych jest na ponoszenie skutków zmian zachodzących w rolnictwie. Chodzi na przykład o zmiany tradycyjnego systemu uprawy i hodowli, wynikające z intensyfikacji produkcji, o zaniechanie gospodarowania na użytkach zielonych, co prowadzi do ich zarastania i zaniku rzadkich populacji ptaków, wreszcie o zaległości w stosowaniu przyjaznych środowisku technologii produkcji rolniczej.

Urozmaicona rzeźba terenu oraz rozmaitość warunków glebowych i klimatycznych sprawia, że Polska odznacza się dużym zróżnicowaniem siedlisk i krajobrazów naturalnych. Na obszarze naszego kraju występuje niemal 400 typów zespołów roślinnych, przy czym połowa z nich jest związana z obszarami rolniczymi.

Charakter naturalny i półnaturalny zachowały siedliska błotne i torfowiskowe, ekstensywne łąki i pastwiska zlokalizowane w naturalnych dolinach rzecznych, zakrzewienia śródpolne, murawy górskie i kserotermiczne (zbiorowiska roślinne w siedliskach o silnym nasłonecznieniu i małej dostępności wody) z wieloma gatunkami endemicznymi.

Różnorodność siedlisk obszarów rolniczych sprzyja występowaniu około 100 gatunków ptaków. Wiele z nich jest w skali globalnej zagrożonych wyginięciem, np. bocian biały czy derkacz.

Lasy zajmują niespełna 30 proc. powierzchni Polski. Dominują lasy państwowe, stanowiące ponad 80 proc. powierzchni zalesionej.

Lesistość poszczególnych regionów kraju jest bardzo zróżnicowana. Najniższa jest w centralnej części kraju, gdzie lasy zajmują zaledwie około 11 proc. powierzchni.

Zalesianie postępuje powoli. Co prawda, grunty państwowe zalesiane są mniej więcej zgodnie z programem, jednak gorzej rzecz się ma z gruntami prywatnymi. Pod zalesienia przeznaczane są gleby słabe, mało przydatne do produkcji rolnej. Wszystko wskazuje jednak, że przekroczenie „magicznej” granicy 30 proc. zalesienia w Polsce będzie trudne. Zainicjowany ponad dekadę temu rządowy program zalesiania zakładał, że granicę tę uda się osiągnąć do 2020 r. Tymczasem obecnie zalesienie wynosi 29,6 proc., wzrosło więc bardzo nieznacznie.