Chiny toczą z Japonią spór o Wyspy Senkaku (chińskie Diaoyu albo Diaoyutai) na Morzu Wschodniochińskim, nad którymi władzę sprawuje Japonia. Trzecim graczem w tej grze jest Tajwan, który również rości sobie do nich pretensje.

Senkaku to grupa maleńkich, bezludnych wysepek na wschód od Tajwanu. Ich powierzchnia wynosi w sumie zaledwie ok. 7 km kw. Rząd japoński uznaje je za nieodłączną część terytorium Japonii, zarówno z uwagi na prawo międzynarodowe, jak i argumenty historyczne. Co zaś do historii, to chińskie mapy i atlasy z XVI-XIX w. przedstawiają Diaoyu jako terytorium chińskie, podczas gdy japońskie mapy jeszcze w 1892 r. nie określały Wysp Senkaku jako japońskich. Japonia zdobyła je dopiero podczas wojny z Chinami, w latach 1894-1895, zmuszając Chiny do podpisania traktatu sankcjonującego zabór. Traktat ten został jednostronnie unieważniony przez Chiny w roku 1941, po wypowiedzeniu wojny Japonii. W deklaracji ogłoszonej w roku 1943 podczas konferencji w Kairze (uczestniczyli w niej: prezydent USA Franklin. D. Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oraz przywódca Republiki Chińskiej Czang Kaj-szek) stwierdzono, że wszystkie terytoria, które Japonia ukradła Chińczykom, zostaną zwrócone Republice Chińskiej, a Japonia zostanie również pozbawiona wszystkich innych obszarów, które zajęła „przemocą i chciwością”. Powtórzono to w deklaracji poczdamskiej, ogłoszonej po konferencji Wielkiej Trójki w Poczdamie, w 1945 r. Japonia oficjalnie zaakceptowała te warunki. W październiku 1945 r. odbyło się przekazanie Republice Chińskiej Tajwanu. Tymczasem Wyspy Senkaku znalazły się pod kontrolą Stanów Zjednoczonych, które w 1971 r. przekazały je Japonii.

Wyspy są powodem wielu starć dyplomatycznych między ChRL a Japonią.

W sierpniu 2012 r. japoński premier Noda Yoshihiko oświadczył, że nie ma wątpliwości, iż Wyspy Senkaku są integralną częścią Japonii. Dodał też, że Chiny nie upominały się o nie aż do lat 70. XX w., kiedy okazało się, że w ich pobliżu prawdopodobnie znajdują się duże zasoby ropy naftowej. W 1969 r. ukazał się bowiem raport Komisji Gospodarczej Narodów Zjednoczonych ds. Azji i Dalekiego Wschodu (ECAFE), w którym zawarto informację, iż na Morzu Wschodniochińskim znajdują się bogate złoża ropy i gazu ziemnego. W trzy lata później Chiny wysunęły roszczenia względem Wysp Senkaku.

W odpowiedzi na deklarację japońskiego premiera Chiny opublikowały białą księgę, w której wyłożono argumenty na rzecz przynależności wysp do Chin. Co więcej, usiłując wzmocnić swoje roszczenia do spornych wysp, Chiny w tym samym roku przedstawiły ONZ dokumentację mającą stanowić dowód na to, że wyspy związane są geologicznie z kontynentem. Zdaniem Pekinu, charakterystyka geologiczna szelfu kontynentalnego na Morzu Wschodniochińskim znacznie różni się od charakterystyki niecki Okinawy na wschodzie i w związku z tym należy ją postrzegać jako koniec szelfu kontynentalnego Chin. A Chiny – jak uważają – mają prawo do podmorskiego szelfu kontynentalnego poza normalnymi 200 milami morskimi, ponieważ jest to „naturalne przedłużenie” terytorium lądowego Chin na Morze Wschodniochińskie.

W lipcu 2013 r. premier Abe zapowiedział, że jego rząd nigdy nie pójdzie na ustępstwa wobec Chin w kwestii Wysp Senkaku. Jego zdaniem, są one nieodłączną częścią terytorium Japonii, toteż nie mogą być przedmiotem sporu terytorialnego z jakimkolwiek państwem.

Chociaż Stany Zjednoczone nie zajmują stanowiska w sprawie ostatecznej przynależności Wysp Senkaku, rząd USA uznaje, iż znajdują się one pod administracją Japonii. Sprzeciwia się tym samym wszelkim jednostronnym działaniom, które miałyby na celu podważenie tego statusu spornych wysp.

W kwietniu 2014 r. prezydent Barack Obama powiedział w wywiadzie dla japońskiej gazety, że Waszyngton stanie w obronie Tokio, jeśli kiedykolwiek dojdzie do konfliktu o wyspy na Morzu Wschodniochińskim. Obama oświadczył, że wyspy są objęte amerykańsko-japońskim traktatem o wzajemnej współpracy i bezpieczeństwie, a Waszyngton sprzeciwia się wszelkim jednostronnym próbom podważenia japońskiej administracji wysp.

Prezydent-elekt USA Joe Biden, w swojej pierwszej rozmowie telefonicznej z ówczesnym premierem Japonii Suga Yoshihide, w dniu 12 listopada 2020 r., zapewnił go, że Waszyngtonu podtrzymuje swoje zobowiązanie w kwestii zastosowania art. 5 traktatu o bezpieczeństwie japońsko-amerykańskim do wysp Senkaku. Artykuł ten zobowiązuje Stany Zjednoczone do obrony terytoriów znajdujących się pod kontrolą administracyjną Japonii. W kilka dni później japoński minister obrony Kishi Nobuo i pełniący obowiązki sekretarza obrony USA Christopher Miller potwierdzili w rozmowie, że art. 5 ma zastosowanie do wysp Senkaku na Morzu Wschodniochińskim.

Chiny ostro zareagowały na uwagi prezydenta-elekta Joe Bidena o zobowiązaniu USA do pomocy Japonii w obronie wysp.

Amerykańskie stanowisko pozostaje więc niezmienne: jednostronne działania strony trzeciej nie będą miały wpływu na uznanie przez Stany Zjednoczone administracji Japonii nad wyspami Senkaku. Ponadto Stany Zjednoczone pozostają zobowiązane na mocy traktatu o wzajemnej współpracy i bezpieczeństwie do reagowania na każdy atak zbrojny na terytoriach pod administracją Japonii.

Niewątpliwie kwestia przynależności wysp jest dużo poważniejsza niż tylko spór między dwoma państwami. Dla USA może to być probierz ich roli w regionie. Jeśli Chiny zmuszą Japonię do zwrotu wysp, będzie to oznaczać koniec dominacji Stanów Zjednoczonych na Dalekim Wschodzie i Pacyfiku.

Wokół Wysp Senkaku dochodzi do wielu incydentów z udziałem statków i okrętów chińskich i japońskich. Przykłady można by mnożyć. 2 lutego 2009 r. media poinformowały, że japoński okręt wojenny patrolował wody wokół wysp, pod pozorem ich obrony przed „inwazją” chińskich statków badawczych. Chiny wystosowały protest, twierdząc, że mają do wysp niepodważalne prawa, w związku z czym wszelkie działania strony japońskiej w celu wzmocnienia faktycznej kontroli nad wyspami stanowią naruszenie suwerenności terytorialnej Chin. 7 września 2010 r. dwa okręty japońskiej straży przybrzeżnej wykryły w japońskiej wyłącznej strefie ekonomicznej w pobliżu wysp Senkaku chińską łódź rybacką. Kuter zderzył się z jedną z jednostek straży przybrzeżnej. Japończycy aresztowali kapitana i załogę łodzi rybackiej. Załogę zwolniono już 13 września, ale kuter i kapitan pozostali w areszcie. Chiny zażądały ich uwolnienia. Kiedy Japonia odmówiła, Chiny wprowadziły embargo na eksport do Japonii pierwiastków ziem rzadkich. Dopiero we wrześniu 2012 r. kapitan oraz kuter wrócili do Chin. Z kolei, 25 grudnia 2012 r. japońskie media poinformowały, że Tokio wysłało myśliwce nad Morze Wschodniochińskie po doniesieniach o chińskim samolocie straży przybrzeżnej, który pojawił się w spornej przestrzeni powietrznej w pobliżu Wysp Senkaku. W styczniu 2013 r. chiński okręt wojenny prowokował okręty japońskie namierzając je radarem, rzekomo go w ten sposób naprawiając. W kilka miesięcy później osiem chińskich okrętów straży przybrzeżnej wpłynęło do 12-milowej strefy terytorialnej wysp.

Obecność chińskich okrętów obrony wybrzeża w pobliżu Wysp Senkaku również w ostatnich latach jest zjawiskiem nagminnym i służy zakwestionowaniu roszczeń Japonii.

Rosnąca aktywność chińska wokół Wysp Senkaku pobudza do działania japońskich konserwatystów. Grupa deputowanych z rządzącej w Japonii Partii Liberalno-Demokratycznej zapowiedziała we wrześniu 2020 r., że wezwie rząd do wzmocnienia kontroli nad wyspami. Kierowana przez byłego ministra spraw zagranicznych Sato Masahisę grupa przedstawiła rządowi propozycję obejmującą wspólne ćwiczenia Sił Samoobrony i wojsk USA na wyspach i wokół nich. Wskazano rozwiązania prawne, które pozwoliłyby Siłom Samoobrony na korzystanie z lotnisk i portów na wyspach. W propozycji zawarto również szereg postulatów: zwiększenia możliwości działania japońskiej straży przybrzeżnej, konieczność wyposażenia japońskich okrętów patrolowych w radary, podniesienia budżetu dla straży przybrzeżnej, co pozwoliłoby na zwiększenie liczby okrętów.

Rzecznik chińskiego MSZ Wang Wenbin, w odpowiedzi na petycję japońskich deputowanych, przypomniał, że Wyspy Senkaku stanowią terytorium Chin i wezwał Japonię do współpracy z Chinami w celu zapewnienia poprawy stosunków chińsko-japońskich.

Z kolei Japonia oskarżyła Chiny o złamanie konsensusu osiągniętego w 2008 r., zgodnie z którym obie strony miały respektować linię podziału na Morzu Wschodniochińskim w zakresie rozwoju zasobów, przy wspólnym zagospodarowywaniu złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. Tymczasem Chiny prowadzą wiercenia ropy i gazu samodzielnie. Morze Wschodniochińskie odgrywa ważną rolę z punktu widzenia bezpieczeństwa w regionie, ponieważ Azja Północno-Wschodnia jest w dużym stopniu uzależniona od przepływu ropy naftowej i handlu przez szlaki żeglugowe Morza Południowochińskiego. Przez obszar ten przepływa ponad 80 proc. ropy naftowej do Japonii, Korei Południowej i Tajwanu. Tym niemniej, sytuacja wokół Wysp Senkaku wydaje się stabilna. Wprawdzie z obu stron dochodzi do manifestacji zainteresowania archipelagiem, przejawiających się nie tylko w politycznej retoryce, ale też w akcjach ugrupowań nacjonalistycznych, lecz ani Chiny, ani Japonia nie podejmują kroków, które mogłyby przekształcić spór w gorący konflikt.