Ludzie, utrudzeni żmudnym przebijaniem się przez twarde warstwy kamienia, zamierzali już zaprzestać wysiłków, kiedy nagle usłyszeli stukot głazu, osuwającego się gdzieś we wnętrzu olbrzymiej budowli. Zrozumieli, że są już blisko ukrytego przejścia. Zdwoili wysiłki i wkrótce przebili się do wąskiego, mrocznego tunelu, biegnącego w czarną czeluść. Był wiek IX naszej ery. Po raz pierwszy od setek lat ludzie ujrzeli wnętrze Wielkiej Piramidy w Gizie.

 

Ludzie boją się czasu, a czas boi się piramid – napisał w średniowieczu Umara el-Jamani. Ale może nie tylko czas? Może egiptolodzy również się ich boją? Czym bowiem wytłumaczyć brak ciekawości wobec tych tajemniczych wytworów starożytnej cywilizacji? Czyżby wszystko już było jasne? Jeden z egiptologów oświadczył przed kamerami, że egiptologia nie interesuje się piramidami, ponieważ… jest ich zbyt wiele! Innymi słowy, są zbyt pospolite. To mniej więcej tak, jakby wyrzucić stukaratowy brylant tylko dlatego, że na świecie jest mnóstwo świecidełek. Manipulacja jest w tym wypadku przejrzysta: choć w Egipcie odkryto kilkadziesiąt piramid, są to w przytłaczającej większości nieforemne stosy cegieł mułowych, zniszczone doszczętnie przez ten sam czas, który boi się piramid w Gizie.

Pomimo lekceważenia ze strony egiptologów, wyjątkowość trzech piramid na przedmieściach Kairu uderza każdego. I to nie od dzisiaj. Już w starożytności okrzyknięto je jednym z siedmiu cudów świata. Największa z nich, Wielka Piramida, za której budowniczego oficjalna nauka uważa faraona Chufu (Cheopsa), przetrwała wiele prób zniszczenia czy wdarcia się do jej wnętrza w poszukiwaniu skarbów. Prób podobnych do wspomnianej na wstępie, podjętej przez kalifa Abdullaha al-Mamuna, rządzącego Egiptem w latach 820-827, syna sławnego z „Baśni tysiąca i jednej nocy” Haruna ar-Raszyda.

Kalifowi się powiodło i był prawdopodobnie pierwszym od starożytności człowiekiem, który ujrzał wnętrze Wielkiej Piramidy. Ale skarbów w niej nie znalazł. Co to miały być za skarby? Geograf i historyk arabski Tahi ad-Din al-Makrizi (1364-1422) pisał o 30 tajnych skarbcach, zawierających niezmierzone bogactwa dawnych faraonów: przyrządy z doskonałego żelaza, kolumny z kamieni szlachetnych, broń, która nigdy nie rdzewieje, szkło, które nie pęka.

A może tym skarbem była… informacja? Al-Makrizi pisze, że na ścianach piramid oraz w ich wnętrzach zapisano formuły nauk tajemnych, wiedzę o gwiazdach, o medycynie, reguły matematyczne, a także wszelkie inne wiadomości stanowiące całość starożytnej wiedzy. Jeśli tak było istotnie, to do dzisiaj nic z tych informacji się nie zachowało. Piramidy w Gizie są nieme, nie mówią nawet niczego o swoich twórcach, co jest zadziwiające w porównaniu z innymi budowlami w starożytnym Egipcie, aż ociekającymi od hieroglifów sławiących faraonów.

To prawda, że wszystkie podręczniki wymieniają imiona budowniczych trzech piramid: Chufu, Chafre (Chefrena) i Menkaure (Mykerynosa). Ale dowody na to są wątłe. Przypisanie Wielkiej Piramidy Cheopsowi opiera się na dwóch podstawach. Pierwsza z nich, to informacja u Herodota, który gościł w Egipcie w V w. p.n.e., a więc w ponad 2 tys. lat po czasach Cheopsa. Herodot powtarza to, co powiedzieli mu egipscy kapłani, ale relacja wydaje się zupełnie nieprawdopodobna i przypomina raczej ludowe podanie niż fakty historyczne. Niektórzy późniejsi kronikarze powtarzają konkluzję Herodota, ale są i tacy, którzy jej przeczą. Zatem już w starożytności tożsamość budowniczego Wielkiej Piramidy ginęła w mroku niepamięci. Drugim dowodem, na którym egiptolodzy opierają swoją pewność co do roli Cheopsa we wzniesieniu piramidy, jest kartusz z jego imieniem, znaleziony w 1837 r. przez angielskiego archeologa-amatora płk. Howarda Vyse’a w jednej z tzw. komór odciążających nad Komorą Króla. Odkrycie to jednak, jak uważają niektórzy niezależni badacze, nosi znamiona fałszerstwa.

Otóż Vyse, który za wszelka cenę chciał dokonać w Gizie jakiegoś ważnego odkrycia, dostawszy się do komór nad Komorą Króla ogłosił, że znalazł starożytne znaki kamieniarskie wymieniające imię Chufu. Tyle tylko, że w czasach Vyse’a pismo hieroglificzne nie było jeszcze tak dobrze znane, jak obecnie, i rzutki pułkownik, malując potajemnie na kamieniach kartusze Cheopsa, popełnił… błąd ortograficzny! Ponieważ jednak jego „odkrycie” potwierdzało relację Herodota, zostało zdumiewająco łatwo przyjęte przez naukę. Ponadto, dziwnym trafem, żadnych znaków kamieniarskich nie odkryto w pierwszej komorze odciążającej, otwartej już w roku 1765.

Tymczasem istnieje dowód na to, że Wielka Piramida w czasach Cheopsa już stała. Jest to tzw. stela inwentarzowa, odkryta w 1850 r., która głosi, że Cheops zbudował „dom Izydy, Pani Piramidy, obok domu Sfinksa”. Oznacza to, że Wielka Piramida, której Panią była Izyda, już istniała; co więcej, istniał też Sfinks, rzekomo wzniesiony przez następcę Cheopsa – Chefrena. Ale nauka nie uznaje tych informacji. Głównie dlatego, że nie pasują do już ustalonego porządku chronologicznego.

Egiptolodzy uważają, że piramidy nie kryją już żadnych tajemnic. Mylą się, czego dowodzą najnowsze odkrycia, jakich dokonali w Gizie niezależni badacze.

Udaną próbę odkrycia nowych pomieszczeń w Wielkiej Piramidzie podjęli w 1986 r. dwaj Francuzi, Jean-Patrice Dormion i Gilles Goidin. Przy pomocy mikrosond przebili posadzkę chodnika prowadzącego do Komory Królowej i natrafili na pomieszczenie wielkości 3 na 5,5 m, w całości wypełnione piaskiem.

Jeszcze bardziej spektakularnego odkrycia dokonał w 1993 r. niemiecki inżynier robotyki Rudolf Gantenbrink. Na zlecenie Niemieckiego Instytutu Archeologicznego w Kairze prowadził badania nad polepszeniem wentylacji w Wielkiej Piramidzie. Do tego celu wykorzystywał zaprojektowanego przez siebie robota.

Mały, samobieżny pojazd, sterowany zdalnie i zaopatrzony w kamerę, został skierowany do tzw. południowego szybu wentylacyjnego w Komorze Królowej. Po przebyciu około 65 m przekazał obraz niewielkich drzwi, zamykających szyb, okrzykniętych przez media wrotami Gantenbrinka.

Dalszy ciąg tej historii nastąpił w roku 2002, już bez udziału Gantenbrinka, któremu nie pozwolono na dalsze badania. Nowa ekipa, pod kierunkiem egiptologa Zahi Hawassa, wykonała otwór we wrotach Gantenbrinka i ujrzała kolejne, podobne wrota, również wyposażone w miedziane uchwyty. Na tym się jednak nie skończyło, bowiem w roku 2011 podjęto następną próbę. Mały pojazd o nazwie Djedi, skonstruowany przez Brytyjczyków, został wyposażony w miniaturowego robota, zwanego skarabeuszem, który mógł przecisnąć się przez otwór o średnicy niespełna 2 cm. Okazało się, że tył wrót Gantenbrinka jest starannie wypolerowany, co by wskazywało na jakąś ich istotną funkcję. Odkryto również trudne do rozpoznania znaki, linie i coś, co wygląda na niewyraźne hieroglify namalowane czerwoną farbą.

Najpoważniejszych dowodów na to, jak mało jeszcze wiemy o piramidach i ich budowniczych, dostarczył w 1994 r. belgijski inżynier Robert Bauval. Odkrył on, że kompleks piramid w Gizie dokładnie odpowiada układowi trzech gwiazd stanowiących fragment jednego z najpiękniejszych gwiazdozbiorów – Oriona. Co więcej, w ten schemat wpisują się również cztery inne piramidy z okresu IV dynastii: Łamana i Czerwona, przypisywane faraonowi Snofru, ojcowi Cheopsa, oraz piramidy faraonów Nebka (w Zawijet el-Arjan) i Dżedefre (w Abu Roasz). Ważną rolę pełni także Nil, którego przebieg względem piramid odpowiada przebiegowi Drogi Mlecznej względem Oriona. Inaczej mówiąc, budowniczowie piramid odwzorowali na ziemi fragment nieba. Można tylko domniemywać, dlaczego to zrobili; najprawdopodobniej Orion stanowił dla nich miejsce, dokąd faraonowie udawali się po śmierci. Nasuwa się nieodparty wniosek, że plan budowy piramid musiał być realizowany konsekwentnie przez dziesięciolecia, jeśli nie przez stulecia. Burzy to całkowicie pogląd egiptologii, że piramidy były tylko grobowcami, budowanymi zgodnie z widzimisię kolejnych panujących.

Najnowszego odkrycia dokonano w 2021 r. Kamery termowizyjne skierowane na Wielką Piramidę o wschodzie słońca ujawniły niezwykłą anomalię termiczną u podstawy piramidy od strony wschodniej. Pewna liczba bloków była cieplejsza od pozostałych. Wyjaśnień tego faktu może być kilka: materiał bloków może mieć nieco inny skład chemiczny niż sąsiednie albo może znajdować się za nimi jakaś pusta przestrzeń. Ta ostatnia ewentualność wzbudziła nadzieje na znalezienie ukrytej komory z ciałem Cheopsa. Oczywiście, przy założeniu, że piramidę zbudowano dla Cheopsa i że piramidy w Gizie służyły za miejsce pochówku faraonów.

Najciekawsze i potencjalnie najważniejsze jest jednak odkrycie z roku 2017, dokonane przy użyciu tomografii mionowej. Jest to technika nieinwazyjna, polegająca na tym, że specjalne odbiorniki rejestrują przenikające przez obiekt badań cząstki zwane mionami, pochodzące z promieniowania kosmicznego (a właściwie z tzw. wtórnego promieniowania kosmicznego, bowiem tworzą się, kiedy cząstki promieniowania kosmicznego zderzają się z cząsteczkami atmosfery ziemskiej). Innymi słowy, piramida została „prześwietlona”, a to, co ukazało się badaczom po obróbce danych, wywołało ich zdumienie. Odkryto bowiem duże obszary pustki wewnątrz piramidy, najprawdopodobniej ukryte komnaty lub korytarze. Największy z nich to obszar nad Wielką Galerią, o długości niemal 30 m (Wielka Galeria ma ok. 46 m długości).

Dokładna struktura wolnej przestrzeni nad Wielką Galerią nie jest znana, bowiem tomografia mionowa nie jest wystarczająco precyzyjna, aby to stwierdzić, nie wiadomo więc, czy obszar pustki składa się z jednego pomieszczenia czy wielu, ani jaki mają one kształt. Nie mówiąc już o całkowitej niewiedzy na temat ich przeznaczenia. Niewykluczone, że pustą przestrzeń pozostawiono dla odciążenia konstrukcji nad Wielką Galerią. Możliwe też, że jest to ślad wewnętrznej rampy, która w myśl niektórych teorii miałaby służyć do budowy piramidy.

Co ciekawe, tomografii mionowej do badania piramid używano już wcześniej. Uczynił to w latach 60, XX w. słynny fizyk amerykański Luis Alvarez, laureat Nagrody Nobla i współtwórca, wraz z synem, teorii o uderzeniu w ziemię meteorytu 65 mln lat temu, w wyniku czego wyginęły dinozaury. Alvarez byłby może i odkrył wówczas nieznane komory w piramidzie, jednak wybrał złą piramidę. Swoją uwagę skierował bowiem na drugą piramidę (piramidę Chefrena) i nie uzyskał żadnego rezultatu.

Wszystkie te odkrycia, niezwykle przecież fascynujące, mają wspólną cechę – nie przybliżyły nas ani na jotę do wyjaśnienia tajemnic otaczających Wielką Piramidę, która wznosi się nad płaskowyżem w Gizie niczym kamienny wyrzut sumienia.