Wrocławski rynek prasy uformował się w okresie od maja 1945 r. do grudnia roku 1948 i przetrwał, w niemal nie zmienionym kształcie, aż do początku lat 90. Jego trzon stanowiły dwie gazety o zasięgu regionalnym: „Słowo Polskie” i „Gazeta Robotnicza”. Najważniejszą zmianą, jaka zaszła w powojennym półwieczu, było pojawienie się popołudniówki „Wieczór Wrocławia”.

Kiedy 10 maja 1945 r. – w dzień po upadku Festung Breslau – do Wrocławia przyjechała osiemdziesięcioosobowa grupa operacyjna z Krakowa, pod kierunkiem późniejszego pierwszego prezydenta Wrocławia, Bolesława Drobnera, jednym z jej celów było wydawanie polskiej gazety. Okazało się to jednak niemożliwe. W mieście nie było po temu warunków, toteż podjęto decyzję o zorganizowaniu redakcji i drukarni w Legnicy.

Niełatwo dziś wyobrazić sobie trudności, jakie piętrzyły się na drodze dziennikarzy chcących w maju roku 1945 wydawać we Wrocławiu gazetę. Nie było działającej, ani nawet gotowej do działania drukarni. Nie było farb drukarskich i papieru, a także polskich czcionek. Papier pozostał jeszcze zresztą przez dłuższy czas dobrem deficytowym, a o jego przydziale decydowano w Warszawie.

Na przeszkodzie stał też brak tradycji wydawania polskiej prasy, w związku z czym nie można było korzystać z miejscowych wzorów i doświadczeń. Dużym utrudnieniem był również krąg potencjalnych czytelników, a ściślej mówiąc – jego zróżnicowanie. Wrocław i Dolny Śląsk stał się terenem osiedleńczym dla ludności z całego kraju; z różnych regionów i środowisk.

Nie było także wystarczająco wielu profesjonalnych dziennikarzy. Co gorsza, trudno było nawet znaleźć lokal odpowiedni na redakcję. Z tych powodów pierwszymi wydawnictwami, jakie zaczęły ukazywać się we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku były rozmaite biuletyny, wydawane przez urzędy i instytucje. Na ogół były to wydawnictwa jednorazowe. Równie efemeryczny charakter miały pierwsze edycje pism lokalnych. Ich twórcami były powiatowe i miejskie referaty informacji i propagandy, podległe Wojewódzkiemu Urzędowi Informacji i Propagandy.

Choć, jak już wspomniano, grupa B. Drobnera przybyła do Wrocławia nazajutrz po zdobyciu miasta, to nie jej przypadł zaszczyt wydania pierwszego pisma na Dolnym Śląsku. „Dziennik Lignicki”, bo o nim mowa, ukazał się już kilka dni wcześniej, 4 maja 1945 r.

Była to inicjatywa dwóch dziennikarzy: Tadeusza Galińskiego i Bronisława Winnickiego. Pismo nie przedstawiało się zbyt imponująco. Pierwszy numer został napisany na maszynie, w nakładzie… 10 egzemplarzy i rozlepiony na słupach ogłoszeniowych. Twórcy pisma czerpali materiały głównie z nasłuchu radiowego, a informowali o postępach na froncie i o sprawach nurtujących osadników na Ziemiach Zachodnich. Pismo rozlepiano codziennie o 7 rano na głównych ulicach Legnicy.

T. Galiński i B. Winnicki starali się o uzyskanie zezwolenia na wydawanie normalnej gazety i zdołali nawet znaleźć w miarę sprawną drukarnię, ale ich wysiłki nie zostały uwieńczone powodzeniem; prawdopodobnie były sabotowane przez wojskowe władze radzieckie.

Pierwszym na Dolnym Śląsku czasopismem z prawdziwego zdarzenia był „Nasz Wrocław”, wydany z datą 10–16 czerwca 1945 r. Jednak prawdopodobnie pismo ukazało się kilka dni wcześniej. Twórcy pisma mieli szczęście – podczas odgruzowywania drukarni znaleziono pod zwałami gruzu nie tylko ocalałe maszyny drukarskie, ale także farby i – co ważniejsze – papier. Wydawcą była Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”. Tytuł wymyślił prezydent Drobner.

Pierwszy numer „Naszego Wrocławia” liczył 4 strony i został wydany w nakładzie 3 tys. egzemplarzy. Co ciekawe, rozszedł się głównie poza Wrocławiem: w Krakowie, Łodzi i Katowicach. Po prostu we Wrocławiu mieszkało jeszcze zbyt mało Polaków.

Od numeru czwartego zmienił się tytuł – na „Gazetę Dolno-Śląską”. Było to niewątpliwie wyrazem rosnących ambicji redakcji, która chciała uczynić z pisma dziennik o zasięgu regionalnym. Ukazało się dwanaście numerów, w nakładzie od 3 do 6 tys. egzemplarzy. W lipcu 1945 r. w centrali „Czytelnika” zapadła decyzja o stworzeniu nowego pisma na Dolnym Śląsku. Do Wrocławia skierowano kpt. Jerzego Drewnowskiego, korespondenta „Polski Zbrojnej”. 17 lipca przybył on do miasta wraz z grupą dziennikarzy i drukarzy. Jednak nie rozpoczęto tu wydawania gazety. Ekipa przeniosła się do Legnicy, gdzie wciąż urzędowały władze wojewódzkie i tam 27 sierpnia ukazał się pierwszy numer dziennika „Pionier”. Nakład wyniósł 3 tys. egzemplarzy. Do Wrocławia gazetę przywożono samochodem; docierała tu około godziny 11. Jednak już po dwóch miesiącach redakcja przeniosła się do stolicy Dolnego Śląska.

We wrześniu 1945 r. nastąpiła zmiana na stanowisku redaktora naczelnego, a nieco wcześniej zmienił się także tytuł, na: „Pionier Dolnośląski”. Zmiana ta okazała się jednak nietrwała. Od 1 listopada 1945 r. gazeta zaczęła ukazywać się jako „Słowo Polskie”. Tytuł ten został ustalony poprzez plebiscyt przeprowadzony wśród czytelników. Nowa gazeta miała 6 stron i ukazała się w bardzo dużym, jak na owe czasy, nakładzie 28 tys. egzemplarzy.

Jednak już wcześniej na rynku prasowym pojawiły się dwa inne pisma; tym razem o proweniencji politycznej. Były to organy komitetów wojewódzkich PPS i PPR.

26 czerwca 1945 r. wystartował „Naprzód Dolnośląski” – organ Wojewódzkiego Komitetu PPS (początkowo nazwa brzmiała „Naprzód Dolno-Śląski”). Nawiązywał nazwą do tradycji prasy pepeesowskiej. Drukowano go w dobrze wyposażonej drukarni dawnego pisma niemieckiego „Breslauer Neueste Nachrichten”. Jednak samo czasopismo miało dość ubogą szatę graficzną.

W lutym roku 1946 pismo z tygodnika przekształciło się w dziennik. Objętość wynosiła początkowo 4 strony, a od połowy października 1945 r. wzrosła do 6 stron. Nakład z początkowych 3 tys. wzrósł do 8,5 tys., po czym zmalał do 7 tys. i ta wielkość utrzymała się przez cały czas istnienia dziennika. W połowie roku 1947 nastąpiła zmiana nazwy na „Wrocławski Kurier Ilustrowany”. Co ciekawe, pismo miało dwie mutacje – dla Częstochowy i Szczecina.

W półtora miesiąca po PPS swoją gazetę zaczął wydawać Komitet Wojewódzki PPR. 13 sierpnia do rąk czytelników trafił pierwszy numer „Trybuny Dolnośląskiej”, która przez pierwsze dwa miesiące wychodziła w Legnicy, a dopiero od 8 października 1945 r. we Wrocławiu. Początkowo był to tygodnik. Od lutego 1946 r. przekształcił się w dziennik. Pierwszy numer wydano w nakładzie 6 tys. egzemplarzy.

„Trybuna Dolnośląska” została uznana za najbardziej dynamicznie rozwijający się dziennik spośród wszystkich pism PPR. Pod względem wysokości nakładu zajęła trzecie miejsce, po katowickiej „Trybunie Robotniczej” i warszawskim „Głosie Ludu”. Wynik ten jednak osiągnięto w dużej mierze dzięki temu, że zakładowe organizacje partyjne miały obowiązek prenumerowania gazety.

Aż do schyłku roku 1948 te trzy pisma – „Słowo Polskie” (wydawane przez „Czytelnika”), „Wrocławski Kurier Ilustrowany” (organ PPS) i „Trybuna Dolnośląska” (organ PPR) – dominowały na wrocławskim i dolnośląskim rynku prasowym. Obie gazety partyjne przez cały ten czas rywalizowały ze sobą o czytelników. W grudniu 1948 r., po kongresie zjednoczeniowym partii robotniczych i utworzeniu PZPR, gazety PPR i PPS połączyły się. Powstała „Gazeta Robotnicza”, organ KW PZPR. Od tej chwili wrocławską i regionalną prasę zdominowały dwa tytuły: „Słowo Polskie” i „Gazeta Robotnicza”.

Warto jednak wspomnieć o zaistniałych w międzyczasie kilku innych inicjatywach wydawniczych, które, choć okazały się przelotne bądź nietrwałe, były niewątpliwie interesujące.

Ciekawym wydawnictwem okolicznościowym było pismo „W Obronie Pokoju”, które ukazywało się także po angielsku, rosyjsku i francusku. Wydawano je we Wrocławiu podczas kongresu intelektualistów w sierpniu 1948 r. W czterech numerach pisma drukowano materiały kongresowe, przemówienia i sylwetki delegatów.

Spośród pism o jednorazowej edycji warto wymienić „Tygodnik Ilustrowany – Wrocław”. Jedyny numer, oznaczony datami 27 stycznia–3 lutego 1946, wydała Wrocławska Spółdzielnia Wydawnicza. W założeniu miał to być tygodnik społeczno-kulturalny. Numer pierwszy okazał się jedynym. Pismo – rzadkość na owe czasy – było bogato ilustrowane i liczyło aż 8 stron.

Odrębną pozycję zajmuje „Nowe Życie”, pismo, którego wydawcą był Wojewódzki Komitet Żydowski na Dolnym Śląsku z siedzibą we Wrocławiu. Począwszy od numeru trzeciego wychodziło jako tygodnik. Ukazało się w sumie dwanaście numerów.

Swojego pisma doczekała się też wieś. Do niej właśnie skierowany był „Dolnośląski Tygodnik Ludowy”, pierwsze pismo ruchu ludowego w województwie wrocławskim. Ukazywało się ono od 1 kwietnia do 24 maja 1947 r. Po rocznej przerwie zastąpił je „Śląski Dziennik Ludowy”, który stanowił mutację „Dziennika Ludowego”, organu Stronnictwa Ludowego.

Także kolejna partia – Stronnictwo Demokratyczne – podjęła inicjatywę wydawania swojego czasopisma. 30 czerwca 1946 r. ukazał się pierwszy numer „Tygodnika Wrocławskiego”. Tygodnik wychodził początkowo w nakładzie 8 tys. egzemplarzy, ale wkrótce nakład spadł do 5 tys. Ostatni numer pisma ukazał się 18 sierpnia tegoż roku. Było to najkrócej ukazujące się pismo ze wszystkich organów partyjnych. Cechowało się jednakże wysokim poziomem redakcyjnym i edytorskim.

O czym pisały ówczesne gazety? Co zajmowało dziennikarzy i czytelników dopiero co przybyłych na Ziemie Zachodnie?

Kiedy ukazywał się pierwszy numer „Naszego Wrocławia” przynależność państwowa Dolnego Śląska nie była jeszcze przesądzona. Ale już „Gazeta Dolno-Śląska” mogła na bieżąco relacjonować przebieg konferencji poczdamskiej i zapadające tam uchwały. Zamieściła nawet prawno-merytoryczną analizę ustaleń poczdamskich.

Wielka polityka przykuwała zresztą uwagę wszystkich redakcji. Trzeba pamiętać, że na Dalekim Wschodzie wojna jeszcze trwała. „Gazeta Dolno-Śląska” zamieszczała na ten temat dość dużo artykułów. Późniejszy „Pionier” poszedł jeszcze dalej – w czwartym numerze gazety ukazała się rubryka „Opinie prasy światowej”, w której przedrukowywano artykuły z zagranicznych czasopism.

Do marca 1947 r. istotną kwestią były spory graniczne między Polską a Czechosłowacją. Czesi chcieli, by do ich państwa przyłączono Kotlinę Kłodzką. Polskie gazety stanowczo się temu sprzeciwiały. „Pionier” regularnie informował o związanych z tym incydentach i inicjatywach.

Obok polityki wiodącym tematem były problemy i sprawy osadnictwa na Ziemiach Zachodnich. „Słowo Polskie” od pierwszego numeru przeznaczało całą stronę na informacje z regionu. Utworzono oddziały gazety w Jeleniej Górze, Wałbrzychu, Legnicy i Świdnicy.

Jeśli chodzi o kulturę i oświatę, to początkowo ilość informacji na te tematy była dość uboga. Wynikało to z faktu, że w tych dziedzinach niewiele zrazu się działo. Ale sytuacja szybko zaczęła się zmieniać. Już w połowie lipca 1945 r. „Gazeta Dolno-Śląska” zaczęła zamieszczać informacje o ważniejszych imprezach kulturalnych. W ślad za nią szły inne gazety.

Duży nacisk zespół redakcyjny „Gazety Dolno-Śląskiej” kładł na kwestie odbudowy bazy oświatowej. Gazeta nawoływała do utworzenia we Wrocławiu szkoły wyższej i w każdym niemal numerze zamieszczała artykuły o historii Dolnego Śląska, pióra wrocławskich uczonych, takich jak wybitny historyk Karol Maleczyński.

Ważną inicjatywą „Pioniera” było zainicjowanie cotygodniowego dodatku zatytułowanego „Tygodniowy Dodatek Ilustrowany” (od 4 listopada 1945 r.). Poruszał on szeroką tematykę; od poważnej – kultura, nauka (głównie historia) – po rozrywkową: proza literacka, anegdoty, humor.

Jeszcze dalej poszło „Słowo Polskie”. Systematycznie zwiększało liczbę regularnych dodatków do gazety. Od początku 1947 r. ukazywało się „Życie Sportowe”. W tymże roku zaczęło wychodzić „Słowo Akademickie” – dodatek poświęcony problemom wyższych uczelni i środowiska studenckiego. W roku następnym przybyły dwa kolejne dodatki: „Życie Kobiety” oraz „Konik Polny” – dodatek dla dzieci.

„Słowo Polskie” było pierwszą gazetą na Dolnym Śląsku o tak dużym zasięgu i szerokiej ofercie informacyjnej. Redakcja dbała o możliwie bogaty i urozmaicony serwis. Wynikało to z pewnością również z faktu, że dysponowała dobrą kadrą dziennikarską. Jak oceniają prasoznawcy, najlepsi dolnośląscy dziennikarze pracowali dla gazet wydawanych przez „Czytelnika” i w pismach społeczno-literackich.

Analizując inne tytuły nietrudno zauważyć, że co prawda informacje agencyjne gazet partyjnych w zasadzie nie ustępowały tym zamieszczanym w gazetach „Czytelnika”, ale zupełnie inny był ton artykułów traktujących o polityce. Dotyczy to zarówno „Trybuny Dolnośląskiej”, jak i „Naprzodu Dolnośląskiego”. Ale i te gazety nie stroniły od innej tematyki. „Trybuna Dolnośląska” od roku 1946 wydawała stałe, tygodniowe dodatki kulturalne, techniczno-naukowe i sportowe, a także dodatek dla kobiet. Gazeta ta szczególnym zainteresowaniem darzyła tematykę odbudowy przemysłu na Ziemiach Zachodnich. Problemy rolnictwa i innych gałęzi gospodarki schodziły na drugi plan.

Następca „Naprzodu Dolnośląskiego” – „Wrocławski Kurier Ilustrowany” – od samego początku wystąpił z bogatą ofertą dodatków tematycznych. Wydawał dodatki okazyjne, takie jak: „Naprzód Młodych”, „Socjalistka Dolnośląska”, „Horyzont Kultury”, „Mały Ślązak – dodatek dla dzieci” i inne. Załączał także trzy dodatki stałe: „Ekran Tygodnia”, „Mały Wędrowiec” i dodatek sportowy.

Szczególnym zainteresowaniem cieszył się „Ekran Tygodnia” – dodatek o charakterze społeczno-kulturalnym. Przetrwał on likwidację gazety i był kontynuowany, pod tym samym tytułem, przez „Gazetę Robotniczą”. Podejmując próbę oceny okresu niewiele ponad trzyletniego, od maja 1945 r. do grudnia roku 1948, należy stwierdzić, że okazał się on brzemienny w skutki dla prasy dolnośląskiej. W toku rozmaitych prób i inicjatyw wydawniczych, po swoistym fermencie na rynku prasowym, ukształtował się układ, który z niewielkimi tylko zmianami przetrwał do końca PRL. Bez wielkiej przesady można stwierdzić, że grudzień roku 1948 to wyraźna granica, kończąca okres eksperymentów, a rozpoczynająca okres stabilizacji, a nawet – ujmując rzecz z dzisiejszej perspektywy – stagnacji na rynku czytelniczym.