Jako obszar politycznie odrębny od reszty ziem śląskich Śląsk Cieszyński znalazł się na kartach historii zaledwie stulecie przed wydarzeniami z lat 1848-1849, znanymi jako Wiosna Ludów.
Śląsk, mimo rozbicia dzielnicowego w średniowieczu, zawsze stanowił całość, zarówno wówczas, kiedy leżał w granicach państwa polskiego, jak i wtedy, gdy wszedł w skład krajów Korony św. Wacława, a wraz z nimi przeszedł pod panowanie Habsburgów. Dopiero wojny austriacko-pruskie w latach 1740-1763, zwane śląskimi, utrwaliły podział tego regionu na część pruską, obejmującą zdecydowaną większość ziem śląskich, oraz austriacką, ograniczającą się do południowo-wschodnich skrawków Śląska. Pod władzą Habsburgów pozostały: w całości księstwo cieszyńskie, jedna trzecia księstwa nyskiego, większa część księstwa opawskiego z Opawą, część księstwa karniowskiego z Karniowem, a także jedenaście małych państw stanowych. Ogółem obszar ten obejmował ósmą część Śląska. Początkowo połączono go w jedną prowincję, podległą urzędowi królewskiemu w Opawie, pod nazwą Śląska czeskiego, a od 1749 r. – Śląska austriackiego.
Kolejny podział, już w ramach monarchii habsburskiej, dokonał się w roku 1782, kiedy to austriacki Śląsk przyłączono do Moraw (tworząc gubernium śląsko-morawskie) i przeniesiono do Brna śląskie struktury państwowe, zaś kilka niewielkich obszarów przyłączono do okręgów przerowskiego i widnawskiego. Rozbito w ten sposób zwartość terytorialną Śląska austriackiego, tworząc odrębne okręgi: karniowski i cieszyński. W następnych dziesięcioleciach Śląsk opawski oraz karniowski coraz silniej integrowały się z ziemiami czeskimi, zrywając więź z resztą regionu.
Większość opracowań, z których można czerpać wiedzę o wydarzeniach Wiosny Ludów na Śląsku Cieszyńskim, to syntezy traktujące Śląsk całościowo lub ograniczające się wyłącznie do Śląska pruskiego, tj. Dolnego i Górnego Śląska. W zasadzie – mówiąc kolokwialnie – na jedno wychodzi, ponieważ nawet w opracowaniach dotyczących całego Śląska na pierwszy plan – i to zdecydowanie – wysuwają się wydarzenia ze Śląska pruskiego. Śląsk Cieszyński jest niejednokrotnie zbywany kilkoma zdaniami lub, co najwyżej, paroma akapitami.
Mimo istotnych powiązań łączących Śląsk Cieszyński z Górnym Śląskiem, takich choćby jak przewaga ludności polskiej (w przeciwieństwie do Dolnego Śląska, gdzie przeważała ludność niemiecka), wydarzenia w obu regionach trzeba traktować oddzielnie, z powodu różnej przynależności państwowej tych ziem. Właściwie więc należy mówić o kilku Wiosnach Ludów na Śląsku: osobno na Dolnym, Górnym oraz austriackim. Ten ostatni jest najskromniej reprezentowany w polskiej historiografii.
Trzeba jednak mieć na uwadze, że wielu zjawisk i wydarzeń na Śląsku Cieszyńskim nie sposób rozpatrywać w całkowitym oderwaniu od pozostałych ziem śląskich. Zastrzeżenie to dotyczy szczególnie wydarzeń o tak szerokim zasięgu, jak ruchy rewolucyjne lat 1848-1849.
Dla zrozumienia przyczyn wydarzeń rewolucyjnych roku 1848 ważne są kwestie gospodarcze, wyznaniowe i etniczne. Zacznijmy od tych ostatnich. W przeciwieństwie do Śląska Dolnego, gdzie żywioł polski nie przekraczał 20 proc. ogółu ludności, na Śląsku Górnym oraz Cieszyńskim mieszkało znacznie więcej ludności mówiącej po polsku. Wincenty Pol, podróżujący przez Górny Śląsk w roku 1847, pisał, że: „Wyjąwszy większe miasta, gdzie język niemiecki przeważa, lud mówi powszechnie polskim językiem”. Oficjalne statystyki pruskie stwierdzały, że na Górnym Śląsku w roku 1849 było 58,6 proc. ludności polskiej, jednak lokalnie odsetek bywał znacznie wyższy – np. w powiecie bytomskim wynosił 86,1 proc., w opolskim 75,4 proc., a w strzeleckim aż 90,5 proc. Podobnie sytuacja kształtowała się na Śląsku Cieszyńskim. Według, dużo późniejszego co prawda, bo z 1910 r., austriackiego spisu ludności, w powiecie jabłonkowskim polskość deklarowało ok. 98 proc. ludności. We wsi Sucha Górna, w powiecie frysztackim, mieszkało 96 proc. Polaków.
Wielu badaczy uznaje problem narodowościowy – a ściślej: językowy, gdyż trudno jeszcze mówić o świadomości narodowej śląskiego chłopstwa – za bardzo istotny w genezie wydarzeń lat 1848-1849. Język polski i przywiązanie do niego wciąż trwały na górnośląskiej i cieszyńskiej wsi. Od niedawna podkreśla się doniosłą rolę kobiet, które działając w cieniu mężczyzn, wydatnie przyczyniły się do utrzymania polskości. Choć, jak przyznają badacze, z powodu niedostatku źródeł dotyczących pierwszej połowy XIX w. trudno określić stopień ich rzeczywistego udziału. Jest to niewątpliwie temat do dalszych badań. Znane nam z imienia i nazwiska polskie działaczki na Śląsku Cieszyńskim pojawiają się dopiero u schyłku XIX w.
Świadomość językowej odrębności śląskich Polaków musiała dać znać o sobie w roku 1848, gdyż jednym z haseł Wiosny Ludów był postulat wolności dla wszystkich grup narodowościowych. Przebudzenie narodowe ludności polskiej na Śląsku uważa się za jedno z najważniejszych jej następstw. To właśnie wydarzenia z lat 1848-1849 nadały sprawom polskim na Śląsku wymiar polityczny.
W odróżnieniu od innych ziem polskich, na Śląsku Cieszyńskim znaczna część Polaków była wyznania ewangelickiego. Choć przeważali katolicy, około 25 proc. ogółu ludności było protestantami lub wyznawcami religii mojżeszowej. W niektórych miejscowościach ewangelicy stanowili większość, i tak jest zresztą do dzisiaj (np. w Wiśle i okolicznych wsiach). Wiosna Ludów przyniosła równouprawnienie wyznań katolickiego i protestanckiego.
Trudno przecenić rolę księży katolickich, stających w obronie języka polskiego w szkołach ludowych. Jednym z najbardziej zasłużonych w pierwszej połowie XIX w. był niewątpliwie ks. Mateusz Oppolski, proboszcz frysztacki, potem bielski. W 1845 r. założył bibliotekę polską dla teologów w Ołomuńcu, gdzie kształcili się przyszli księża ze Śląska Cieszyńskiego.
Inny ksiądz, cieszyński dziekan Józef Paduch, od roku 1844 organizował bractwa wstrzemięźliwości, zwalczające powszechne wówczas pijaństwo na wsi i propagujące polskość.
Rycina: stroje ludowe na Śląsku Cieszyńskim
Jeśli chodzi o sytuację gospodarczą w przededniu Wiosny Ludów, to podział Śląska znacznie utrudnił eksport produktów przemysłu wełnianego, rozwijającego się na Śląsku Cieszyńskim. Da się zaobserwować wyraźną stagnację, choć kondycja tutejszego tkactwa i tak była lepsza niż w pozostałej części Śląska, jako że istniała możliwość sprzedaży wyrobów nie tylko w Galicji, ale także na Węgrzech i w Turcji. Gorzej wiodło się warsztatom lniarskim, w wyniku konkurencji angielskiego przemysłu bawełnianego i utraty rynków zbytu. Rozwijało się za to górnictwo węgla, choć na Śląsku Cieszyńskim wydobywano go o połowę mniej niż na Dolnym Śląsku. Ogólnie biorąc, sytuacja gospodarcza nie była jednak najlepsza, co miało znaczący wpływ na wzrost nastrojów rewolucyjnych na całym Śląsku; także na Śląsku Cieszyńskim.
W bardzo trudnym położeniu znajdowali się chłopi na Śląsku austriackim, nadal wypełniający powinności feudalne, w tym powszechnie znienawidzoną pańszczyznę. Dzięki wprowadzeniu do uprawy ziemniaków poprawił się wprawdzie standard wyżywienia na wsi, jednak miało to również swoje złe strony ? w latach nieurodzaju bądź zarazy ziemniaczanej pojawiał się głód. Szczególnie ciężki miał miejsce w roku 1844. W jego wyniku oraz wskutek będącej jego rezultatem epidemii tyfusu i cholery, która wybuchła w lipcu 1847 r., Śląsk Górny oraz Śląsk Cieszyński zostały dotknięte znacznym ubytkiem ludności.
Na kryzys gospodarczy i klęskę głodu, jako jedne z głównych przyczyn Wiosny Ludów na Śląsku, wskazuje wielu historyków. Niektórzy badacze szukają jednak innych jeszcze źródeł wydarzeń z lat 1848-1849; takich jak ferment wśród mieszczaństwa dążącego do uzyskania większej samorządności miast.
Za swego rodzaju preludium rewolucji 1848 r. uważane jest powstanie tkaczy śląskich w roku 1844. Kolejnym wydarzeniem, podgrzewającym atmosferę na Śląsku, było powstanie krakowskie w 1846 r.
Echa wydarzeń paryskich z 22 lutego 1848 r. (w odpowiedzi na zakaz odbycia w tym dniu tzw. bankietu – masowego przyjęcia, na którym pod pozorem wygłaszania toastów dawano upust krytyce wobec rządu – w Paryżu doszło do wystąpień i manifestacji antyrządowych; był to początek zmian, które doprowadziły do obalenia monarchii Burbonów i proklamowania republiki) już tego samego dnia wieczorem dotarły do Wrocławia, który stał się głównym ośrodkiem ruchu rewolucyjnego na Śląsku, nie tylko pruskim. Rewolucja w Wiedniu i ustępstwa cesarza Ferdynanda I spowodowały wzrost żądań liberalnych i narodowych w całej monarchii Habsburskiej. W wielu krajach cesarstwa chłopi domagali się zniesienia pańszczyzny.
Ogłoszona 25 kwietnia w Wiedniu konstytucja – oktrojowana, tj. nadana przez cesarza – wprowadzała wolność słowa i prasy, wolność wiary i sumienia, wolność zebrań, tworzenia organizacji, odpowiedzialność ministrów, określała, że nowe prawa mogą zostać wprowadzone dopiero po wyrażeniu zgody przez sejm austriacki, Reichstag, składający się z dwóch izb ustawodawczych: Izby Deputowanych i Senatu. W wyborach do Izby Niższej obowiązywał wysoki cenzus wyborczy.
Konstytucja nie spełniła oczekiwań drobnomieszczaństwa, co doprowadziło do wybuchu zamieszek w Wiedniu (tzw. drugie powstanie wiedeńskie). Rząd zgodził się więc na uznanie konstytucji za tymczasową. Dlatego też głównym zadaniem nowego sejmu miało być, oprócz przeprowadzenia reform wewnętrznych, także przygotowanie nowej konstytucji.
Wydarzenia w Wiedniu bardzo szybko znalazły oddźwięk na Śląsku Cieszyńskim, w dużej mierze dzięki linii kolejowej Wiedeń-Bogumin, ukończonej w 1847 r. Wielki wpływ na nastroje miał także Górny Śląsk, a zwłaszcza główny ośrodek tamtejszego polskiego ruchu narodowego – Bytom.
Na Śląsku Cieszyńskim największą aktywność przejawiali mieszkańcy miast: Cieszyna, Bielska, Frydka i Bogumina. Niemieckie mieszczaństwo zainteresowane było przede wszystkim ideą zjednoczenia Niemiec.
W Bielsku powstała gwardia obywatelska, która osiągnęła szybko liczbę około 800 członków. Powołano również Towarzystwo Demokratyczne. Grupowało ono działaczy o poglądach radykalnych społecznie. Czołowym ich przedstawicielem był profesor cieszyńskiego gimnazjum ewangelickiego, Adolf Kolaczek.
W ślad Bielska rychło poszły inne miasta, tworząc swoje formacje straży. Pełniły one funkcje policyjne, patrolowały ulice. Służba w straży na ogół nie była opłacana, a ponadto zabierała czas, utrudniając wykonywanie pracy, dlatego dość szybko przestała cieszyć się zainteresowaniem; zaczęto jej unikać.
Polscy działacze narodowi domagali się równouprawnienia języków polskiego i czeskiego z urzędowym językiem niemieckim. Wkrótce pojawiły się jednak antagonizmy między Polakami a Czechami. W czerwcu zebrało się tymczasowe przedstawicielstwo Śląska, gdzie domagano się utworzenia jednej prowincji podporządkowanej bezpośrednio Wiedniowi, a nie Pradze.
Aktywność niektórych miast – na przykład Frydka – popychała je w kierunku zacieśnienia związków z Morawami. Inne ciążyły ku pruskiemu Śląskowi.
Silnym bodźcem dla rozwoju życia publicznego na Śląsku Cieszyńskim były potrójne wybory, które odbyły się w krótkim czasie, w maju i czerwcu 1848 r.: do Zgromadzenia Narodowego we Frankfurcie, do sejmu austriackiego w Wiedniu oraz do Sejmu Krajowego w Opawie.
W dwustopniowych wyborach wybrano ze Śląska 39 deputowanych do parlamentu frankfurckiego. Wśród nich znajdował się tylko jeden poseł chłopski: Krystian Minkus. Śląsk Cieszyński reprezentowało we Frankfurcie trzech deputowanych, w tym wspomniany już A. Kolaczek. Opowiedzieli się oni za parlamentarną lewicą.
Obrady rozpoczęły się 18 maja 1848 r., w protestanckim kościele św. Pawła. Był to pierwszy w historii parlament ogólnoniemiecki. Jego głównym celem było doprowadzenie do zjednoczenia Niemiec. Parlament uchwalił konstytucję, czyniącą z Rzeszy dziedziczne cesarstwo, i ofiarował koronę królowi Prus, który jednakże odmówił jej przyjęcia.
Dla sprawy polskiej parlament ten miał katastrofalne następstwa. Po początkowych przejawach sympatii ze strony liberałów niemieckich przeszli oni wkrótce na pozycje zdecydowanie antypolskie. Podczas debaty nad sprawą Polską, 27 lipca 1848 r., większość deputowanych opowiedziała się za wcieleniem części Poznańskiego, uznając te ziemie za niemieckie. Sankcjonowano tym samym rozbiory. Oznaczało to koniec nadziei na współpracę polsko-niemiecką przeciwko Rosji w ewentualnej odbudowie Polski.
Początek maja 1848 r. przyniósł także zjazd polski we Wrocławiu. Politycy polscy ze wszystkich zaborów radzili nad utworzeniem komitetu bądź rządu narodowego, który pokierowałby Polakami w dążeniu do niepodległości. Przyszłe państwo polskie miało objąć również Śląsk. Zjazd zakończył się jednak niepowodzeniem.
W dobie Wiosny Ludów wielką aktywność na terenie Cieszyńskiego wykazywało Towarzystwo Demokratyczne, szerzące propagandę rewolucyjną. Pozostawało ono w kontakcie z europejskimi ośrodkami rewolucyjnymi: Wrocławiem, Frankfurtem, Krakowem, a nawet Brukselą.
Sytuacja rewolucyjna na Śląsku Cieszyńskim była skomplikowana, gdyż poszczególne grupy ludności kierowały się własnymi dążeniami. Chłopi zainteresowani byli głównie zniesieniem pańszczyzny i innych powinności feudalnych. Niemiecka inteligencja i burżuazja chętnie widziałyby zwiększenie samodzielności miast. Kształtujące się środowisko polskiej inteligencji kładło nacisk na obudzenie świadomości narodowej wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego, zwłaszcza na wsi. Zwalczało też koncepcje włączenia Śląska Cieszyńskiego do zjednoczonych Niemiec.
Ogromne znaczenie miało założenie w maju 1848 r. „Tygodnika Cieszyńskiego”, przez studentów – Pawła Stalmacha i Andrzeja Cinciałę – oraz Morawianina, ówczesnego burmistrza Cieszyna, Ludwika Kluckiego.
Choć w założeniu tygodnik miał propagować hasła ogólnosłowiańskie, co odzwierciedlał początkowy skład redakcji – Polacy, Czech i Słoweniec nazwiskiem Roic – rychło stał się pierwszym polskim pismem narodowym na tym terenie. Zmiana charakteru nastąpiła w wyniku działalności Stalmacha, najwybitniejszego niewątpliwie działacza polskiego na Śląsku Cieszyńskim w XIX w.
Słowa jego artykułu w „Tygodniku Cieszyńskim” mówią same za siebie: „My Ślązacy nie jesteśmy Czechami, jesteśmy i będziemy Polakami”.
W listopadzie, również przy udziale Stalmacha, powstała w Cieszynie Czytelnia Polska, pod nazwą: Towarzystwo dla Wydoskonalenia się w Języku Polskim. Nie tylko propagowała ona i szerzyła czytelnictwo, ale także organizowała naukę języka polskiego. Utworzono jej staraniem Bibliotekę Polską dla Ludu Kraju Cieszyńskiego, głównie z inicjatywy księgarza Milikowskiego, mieszkańca Lwowa, ale pochodzącego ze Śląska Cieszyńskiego. Z działalności wydawniczej Czytelni na uwagę zasługuje zwłaszcza Zbiór pieśni słowiańskich.
Rycina: Paweł Stalmach
Narodowe hasła Wiosny Ludów padły na Śląsku Cieszyńskim na szczególnie podatny grunt, jako że tutaj – podobnie jak na Górnym Śląsku – ucisk narodowy wiązał się ściśle z uciskiem społecznym. Najbiedniejsze masy ludności były przeważnie pochodzenia polskiego. Ich żądania były zresztą dość ograniczone – chodziło głównie o poszanowanie przez władze języka polskiego, o równouprawnienie go z niemieckim, wprowadzenie polskich podręczników szkolnych; uważano też, że nauczyciele i urzędnicy powinni władać językiem polskim.
Postulaty takie, w imieniu Śląska Górnego, przedstawił w pruskim parlamencie poseł ze Śląska, wybitny działacz narodowy, bytomski proboszcz, ksiądz Józef Szafranek. Na Śląsku Cieszyńskim najsilniejszym głosem przemawiał w tej sprawie P. Stalmach. Nie tylko postulował w swoich artykułach wprowadzenie języka polskiego do szkół i urzędów, ale dał impuls do wystąpienia w listopadzie 1848 r. przedstawicieli sześciu gmin powiatu cieszyńskiego z petycją do cesarza o uznanie języka polskiego jako urzędowego na Śląsku Cieszyńskim.
Prowadził też na łamach „Tygodnika Cieszyńskiego” ostrą polemikę z „Nowinami dla Ludu Wiejskiego” – pismem zaangażowanym w zwalczanie narodowych dążeń Polaków.
Po upadku rewolucji wydawanie „Tygodnika Cieszyńskiego” zostało zawieszone. W roku 1851 Stalmach rozpoczął wydawanie „Gwiazdki Cieszyńskiej”. Nie obyło się bez trudności, zwłaszcza finansowych. Warto podkreślić, że z pomocą pośpieszyli darczyńcy z innych ziem polskich, w czym dopomógł apel zamieszczony w prasie warszawskiej przez Józefa Ignacego Kraszewskiego.
Późniejsze znaczenie „Gwiazdki Cieszyńskiej” przekraczało zresztą granice Śląska austriackiego. Pismo przyczyniło się bardzo wydatnie do podtrzymania świadomości narodowej Polaków na Górnym Śląsku, gdzie było czytane w środowiskach patriotycznych.
Cieszyn był silnym centrum oświaty, oddziałującym także na wieś. Oprócz Szkoły Głównej funkcjonowały tu dwa gimnazja: katolickie i ewangelickie. Szkoła Główna działała też w Bielsku. Cechą charakterystyczną Śląska Cieszyńskiego był fakt, że spora część absolwentów gimnazjów nie podejmowała studiów, ale wracała na wieś. Stąd najwyższy bodaj w monarchii habsburskiej odsetek ludzi wykształconych, mieszkających na wsi.
Zdarzały się jednak wyjątki. I tak, na przykład, Wacław Aleksander Maciejewski, pochodzący ze Śląska Cieszyńskiego, był w latach 20. XIX w. lektorem języka polskiego na uniwersytecie we Wrocławiu. Później został profesorem uniwersytetu warszawskiego.
Wieś cieszyńska w roku 1848 początkowo nie występowała czynnie, ograniczając się do odmowy odrabiania pańszczyzny, podobnie jak to było na Śląsku pruskim. Chłopi ignorowali też szlachecki przywilej łowiecki, którego zniesienia się domagali, polując na pańskich gruntach. Próbą zapobieżenia radykalizacji nastrojów na wsi była odezwa wydana przez Komorę cieszyńską – największe cieszyńskie latyfundium – w której przyznawano, iż sytuacja włościan jest trudna. Z drugiej strony jednak, odezwa miała wywołać rozłam wśród chłopów, poprzez podsycanie sprzeczności między bogatymi gospodarzami, a biedotą wiejską.
Gwałtowniejsze wystąpienie miało miejsce dopiero we wrześniu 1848 r. w Karwinie. Tłum włościan, uzbrojonych w zaimprowizowaną broń, głównie kosy i cepy, zgromadził się pod zamkiem hrabiego Larischa, żądając uwolnienia od feudalnych powinności i zaprzestania stosowania kary chłosty. Obyło się jednak bez poważniejszych incydentów, bowiem dowódca przybyłego na wezwanie hrabiego oddziału straży obywatelskiej wyjaśnił chłopom, iż pańszczyzna w cesarstwie została zniesiona.
Tak było rzeczywiście. 22 września 1848 r. zebrał się parlament ogólnoaustriacki, w którym na ogólną liczbę 383 deputowanych zasiadło 190 Słowian, w tym około 90 chłopów. Parlament uchwalił, że chłopi muszą częściowo ponieść koszty likwidacji pańszczyzny i świadczeń feudalnych, co wprawdzie wywołało ogromne niezadowolenie na wsi, ale stało się początkiem wprowadzania ustaw znoszących resztki osobistego poddaństwa i pańszczyzny. Jednak to połowiczne rozwiązanie, które nie zadowoliło wsi, przyczyniło się w rezultacie do upadku sejmu i ruchu liberalnego w Austrii, a tym samym do upadku rewolucji.
Największe nasilenie ruchu rewolucyjnego na Śląsku Cieszyńskim przypadło na schyłek 1848 r., w związku z wydarzeniami w Wiedniu. 6 października, w odpowiedzi na rozkaz nakazujący stacjonującemu w Wiedniu wojsku wyruszyć przeciwko rewolucyjnym Węgrom, w mieście wybuchło powstanie. Wywołało to silny oddźwięk na Śląsku Cieszyńskim. Przemówienie studenta medycyny, Pawła Oszeldy, podczas wiecu w Cieszynie, doprowadziło do uchwalenia wsparcia dla Wiednia. Na pomoc powstaniu ruszyła z Bielska i Bogumina gwardia narodowa. Nie dotarła jednak na czas.
Powstanie trwało do 31 października, kiedy Wiedeń skapitulował. Na rozkaz cesarza parlament musiał przenieść się do Kromieryża na Morawach. Jednak sam cesarz Ferdynand I został zmuszony do abdykacji na rzecz wnuka, Franciszka Józefa I. Parlament w Kromieryżu wybrał na przewodniczącego Polaka, Franciszka Smolkę, i uchwalił projekt konstytucji, przewidujący podział państwa na kraje koronne obdarzone autonomią polityczną, kulturalną i finansową, z własnym sejmem (Landtagiem). Władzę prawodawczą dla całego cesarstwa miał sprawować dwuizbowy parlament.
Nie miało to już jednak znaczenia, bowiem 4 marca 1849 r. niespodziewanie ogłoszono w Austrii oktrojowaną konstytucję, opracowaną przez gubernatora Franciszka von Stadiona. W trzy dni później wojsko obsadziło salę obrad parlamentu w Kromieryżu. Nadana przez cesarza konstytucja tworzyła z Austrii państwo jednolite i choć pozostawiła sejmy w krajach koronnych, to odebrała im wszelkie znaczenie. 14 marca rząd austriacki zniósł wszelkie ciężary feudalne na wsi, co ostatecznie pogrzebało sprawę rewolucji. Ustawa ta zlikwidowała poddaństwo i dała chłopom ziemię. Część powinności feudalnych zniesiono bez wynagrodzenia dla feudałów, zaś resztę za odszkodowaniem, przy czym jedną trzecią miały zapłacić gospodarstwa wiejskie.
Ustawa zlikwidowała również sądownictwo patrymonialne. Ustanowiono sąd obwodowy dla Cieszyńskiego. Z kolei nowa ustawa o gminach przyznała gminom samorząd niezależny od szlachty, a majątki szlacheckie zostały włączone do gmin. Powołano zarząd gminny w formie wydziałów gminnych i magistratów.
Do 19 lipca 1849 r. działał jeszcze ogólnoniemiecki parlament frankfurcki, przeniesiony do Stuttgartu i obradujący w znacznie zmniejszonym składzie, jednak i on został rozpędzony przez wojsko króla Prus, Wilhelma I. Oznaczało to koniec Wiosny Ludów w krajach niemieckich.
Dekret cesarski z 30 grudnia 1849 r. przywrócił Śląskowi Cieszyńskiemu status odrębnego kraju koronnego, z własnym sejmem, złożonym w równej liczbie z przedstawicieli szlachty, miast i chłopów (po 10). Kraj posiadał również rząd i namiestnika. Ten sam dekret wprowadził równouprawnienie wyznań, niezwykle istotne w sytuacji, gdy niemal jedna trzecia ludności była wyznania ewangelickiego. Kraj podzielono ponownie na 7 powiatów.
Obszar prowincji wynosił 2282 km kw., a ogólna liczba ludności dochodziła do 200 tys.: Polaków, Czechów i Niemców.
Wiosna Ludów na Śląsku Cieszyńskim największe korzyści przyniosła chłopom. Otrzymali ziemię i choć odbyło się to na warunkach gorszych, niż oczekiwali, ich powinności względem panów zostały zlikwidowane.
Niewątpliwym sukcesem dla wszystkich Polaków było formalne wprowadzenie języka polskiego do szkół podstawowych (w miejsce obowiązującego dotąd czeskiego) oraz – jako nieobowiązkowego – do szkół średnich. Urzędowym językiem pozostał natomiast niemiecki. W tym przypadku wcześniejsze zarządzenie – z roku 1849 – o wprowadzeniu do urzędów języka polskiego lub czeskiego, zostało w 1851 r. unieważnione.
Także wielu innych działań na rzecz polskości Śląska Cieszyńskiego, zainicjowanych w latach 1848-1849, nie udało się utrzymać. Likwidacji uległa, na przykład, Czytelnia Polska.
Choć powszechnie uważa się, że wydarzenia Wiosny Ludów przyniosły przebudzenie polskiej świadomości narodowej na Śląsku, należy mieć na uwadze, że był to proces długotrwały, który został wówczas dopiero zapoczątkowany. Postulaty i żądania wysuwane w pismach i wystąpieniach działaczy narodowych, takich jak P. Stalmach, niewątpliwie wyprzedzały wzrost świadomości u prostego ludu. Tym niemniej, poczucie przynależności do narodu polskiego, raz głośno przywołane, już nigdy Śląska nie opuściło. Kwestia „polskości”, „niemieckości” czy też „czeskości” Ślązaków cieszyńskich jest zresztą bardzo skomplikowana. Jak w przypadku mieszkańców każdego regionu pogranicznego, było to w dużej mierze kwestią wyboru. Niechęć do Niemców nie oznaczała automatycznego utożsamiania się z narodem polskim. Deklarowanie się jako Polak nie przesądzało o tym, że i w przyszłości deklaracja ta zachowa swą moc. Stąd późniejsze zmiany postaw, trudne do zrozumienia dla mieszkańców innych ziem polskich. Pozostało też wielu takich, którzy nie chcieli się opowiadać po żadnej ze stron; chcieli być Ślązakami.