Czapy lodowe kurczą się, ale w sposób dość kapryśny. Najnowsze obserwacje wskazują, że na Grenlandii i Antarktydzie przybywa lodu w głębi lądu, natomiast ubywa go na wybrzeżu. Niestety, proces ubywania przebiega szybciej.

Wstępne wyniki badań z użyciem satelity NASA-2 ICESat-2, przeprowadzonych w 2018 i 2019 r., obrazują zmiany w pokrywach lodowych Grenlandii i Antarktydy, które zaszły od czasu pierwszej misji ICESat z lat 2003-2008. Obie misje mierzyły grubość lodu w pobliżu biegunów Ziemi za pomocą lasera. Ponieważ pozycja każdego satelity w przestrzeni kosmicznej była znana, czas, jakiego potrzebował promień lasera, odbity od powierzchni lodu, aby powrócić do detektora, ujawniał, czy lody przybyło, czy ubyło.

Dane wskazują, że grubość pokrywy lodowej we wschodniej Antarktydzie i środkowej Grenlandii nieznacznie wzrosła w latach 2003-2019. Naukowcy podejrzewają, że jest to wynik intensywniejszych opadów śniegu związanych z ociepleniem klimatu. W cieplejszym klimacie odparowuje więcej wody oceanicznej, a powietrze zatrzymuje więcej wilgoci.

Jednak ten niewielki przyrost ilości lodu śródlądowego nie mógł zrekompensować ogromnych strat lodu wzdłuż wybrzeży Grenlandii i Antarktydy. Oba te lądy straciły w ciągu 16 lat odpowiednio 200 mld i 118 mld ton lodu lądowego.

Ubytek lodu ma nieco inny charakter na Grenlandii i na Antarktydzie. Lód na całym wybrzeżu Grenlandii przerzedził się drastycznie z powodu wyższych temperatur w lecie, przy czym największe straty poniosły lodowce spływające do oceanu, ponieważ cieplejsza woda morska topi je w szybkim tempie. Poziom wody nieco się wówczas podnosi, co powoduje zalewanie i topnienie dalszych odcinków lodowców, już w głębi lądu. Południowe grenlandzkie lodowce Kangerdlugssuaq i Jakobshavn tracą lód najszybciej – od 4 do 6 m grubości rocznie.

Na Antarktydzie cieplejsza woda morska również topi lodowce, ale nie wpływa bezpośrednio na podniesienie poziomu morza, dzięki czemu nie oddziałuje w takim stopniu na naturalny przepływ lodu śródlądowego z serca kontynentu w kierunku wybrzeży. Stąd mniejsze straty lodu na Antarktydzie w stosunku do strat na Grenlandii. Lód antarktyczny przerzedził się szczególnie w zachodnich regionach: Amundsen i Bellingshausen. Szczegółowe obserwacje ICESat-2 dotyczące Antarktydy i Grenlandii mogą być wykorzystane do przetestowania modeli klimatycznych, dzięki czemu wzrośnie w przyszłości dokładność narzędzi prognozujących.