Samochodów jest coraz więcej. Dla jednych stanowią oznakę statusu, innym dostarczają rozrywki, a niektórzy traktują je jak narzędzie pracy. Kto by się zastanawiał, dokąd trafiają samochody, które już nie nadają się do użytku? No, niby wiemy – na złomowisko. Ale przecież samochód nie składa się wyłącznie z blach…

 

Każdego roku przybywa na świecie kilkadziesiąt milionów samochodów. W roku 2018 sprzedano 96,5 mln nowych aut. Tymczasem jeszcze w roku 1950 było na całym globie… 70 mln aut. Teraz jest już ponad miliard. Jeden samochód przypada średnio na siedmiu mieszkańców naszej planety. Za najbardziej ?zmotoryzowane? państwo jest uznawane maleńkie San Marino, gdzie każdy statystyczny obywatel ma dwa auta. Ten wzrost nie ominął także Polski. W 1990 r. było zarejestrowanych 5,2 mln aut. W roku 1999 po polskich drogach jeździło już niemal 9,3 mln samochodów osobowych i 1,7 mln samochodów ciężarowych. Obecnie jest ich w sumie 22 mln.

Samochody starzeją się coraz bardziej; w tym sensie, ze wydłuża się czas ich eksploatacji. Po Europie jeżdżą coraz starsze auta. W roku 2004 średni wiek samochodu w krajach Unii Europejskiej wynosił 8,4 roku. Dziś jest to już 9,8 roku. W Stanach Zjednoczonych używa się aut jeszcze dłużej – średnio przez 11,5 roku (w roku 2008 średnia wynosiła 10 lat). W Polsce natomiast – aż przez 17 lat, co wiąże się głównie z faktem, że kupujemy już stare auta, sprowadzane z zagranicy.

Pewnego dnia te wszystkie pojazdy ulegną, w taki czy inny sposób, zużyciu. Nietrudno sobie wyobrazić, że z czasem złomowiska zajmą więcej miejsca niż parkingi. W krajach szczególnie mocno zmotoryzowanych składowiska zużytych opon ciągną się niekiedy kilometrami.

Blachy do młyna

Samochód oddany do złomowania w firmie posiadającej koncesję na prowadzenie auto-recyklingu przechodzi szereg etapów zanim odzyska się z niego wszystko, co może się jeszcze przydać. Przede wszystkim usuwa się podzespoły i materiały niebezpieczne, takie jak akumulator, zbiornik gazu (jeśli był to samochód zasilany gazem), filtry, a także płyny (płyn hamulcowy, olej silnikowy i przekładniowy, płyn do spryskiwaczy, płyn chłodniczy, paliwo i substancję czynną klimatyzacji).

Następnie auta dzieli się na takie, z których da się odzyskać wiele części i sprzedać jako części używane (głównie chodzi o auta stosunkowo nowe, po wypadkach), oraz na takie – są to najczęściej auta całkowicie wyeksploatowane – z których można odzyskać jedynie surowce. Te zaś klasyfikuje się w zależności od ich charakteru: metale (ołów, aluminium, mosiądz, platyna z katalizatorów, miedź z instalacji elektrycznej, blachy karoserii, złom tzw. gruby pochodzący z elementów zawieszenia i silnika), szkło, opony, wreszcie tworzywa sztuczne.

Wszystkie te surowce trafiają do wyspecjalizowanych firm zajmujących się ich przerobem bądź – jak w przypadku niebezpiecznych płynów – utylizacją.

Pełny system recyklingu samochodów jest trzystopniowy. Pierwszy jego element stanowią punkty odbioru pojazdów. Są to firmy, które przyjmują samochody do złomowania i wystawiają odpowiednie dokumenty niezbędne do wyrejestrowania pojazdu, ale same aut nie przetwarzają, tylko – odpowiednio zabezpieczone – składują do czasu przekazania do następnego ogniwa sieci – do stacji demontażu. Tam auto zostaje poddane opisanej powyżej procedurze oczyszczania i odzyskiwania części i surowców. Trzecim ogniwem łańcucha są tzw. strzępiarki, czyli młyny przemysłowe, które rozdrabniają karoserię samochodu. Przy czym w trakcie rozdrabniania jest możliwe rozdzielenie rozmaitych frakcji surowców. Metale żelazne są oddzielane metodą magnetyczną, metale nieżelazne metodą elektrodynamiczną, zaś szkło, plastiki i inne substancje – metodą mechaniczno-pneumatyczną.

System trzystopniowy jest zdecydowanie najlepszy, ale i najkosztowniejszy. Dlatego też stosuje się również systemy jedno- i dwustopniowe. W jednostopniowym złomowane samochody trafiają od razu do strzępiarki, ale wcześniej muszą być oczyszczone z płynów i substancji szkodliwych. I w tym tkwi główny problem. W Polsce często się tego nie robi, więc uzyskana w procesie tzw. frakcja lekka (wszystkie surowce nie będące stopami żelaza), której ilość sięga 30 proc. całości odzyskanych materiałów, jest zanieczyszczona i nie nadaje się do dalszej obróbki. Systemu tego, jako bardzo nieefektywnego, nie stosuje się w wyżej rozwiniętych krajach.

System dwustopniowy składa się z dwóch elementów: stacji demontażu i strzępiarek. Jest on zdecydowanie korzystniejszy ekonomicznie i ekologicznie od systemu jednostopniowego.

Zbyt dużo plastiku

Patrząc na samochód widzimy przede wszystkim blaszaną karoserię. Jednakże o standardzie i komforcie nowoczesnego auta decydują plastiki. Choć niewiele aut w historii produkowano – jak NRD-owskie trabanty – z plastiku, w rzeczywistości współczesne samochody są znacznie bardziej „plastikowe” niż dawniejsze. Warto porównać wnętrze nowego auta z tym sprzed lat kilkudziesięciu – ówczesna stylistyka może się dziś wydawać wręcz ascetyczna. Nie chodzi zresztą tylko o zmianę w gustach. Możliwości stosowania plastików są obecnie znacznie większe, a rozmaitość i jakość tworzyw sztucznych dalece przewyższają to, co było dostępne choćby w latach 60. W efekcie, ilość plastiku w nowoczesnym samochodzie może wynosić nawet 200 kg.

Przyczyną takiego sukcesu tworzyw jest oczywiście ich wszechstronność. To materiał niemal idealny. Nie ma w sobie tej szlachetności, co drewno czy naturalny kamień, lecz wszędzie tam, gdzie względy użyteczności są ważniejsze od estetyki, jest niezastąpiony. Tworzywa są lekkie i wytrzymałe, mogą przybierać dowolne kształty i barwę, są łatwiejsze i mniej energochłonne w produkcji od stali.

Nie da się więc na razie uniknąć stosowania tworzyw sztucznych w produkcji aut. Trzeba jednak pamiętać o drugiej stronie medalu. Problem, jaki stanowią dla środowiska naturalnego nawet pozornie niegroźne śmieci, najlepiej zilustruje kilka przykładów: zwyczajny papieros z filtrem rozkłada się dopiero po dwóch latach, guma do żucia po pięciu, papier po roku, puszki po napojach po tysiącu lat, a butelki ze szkła - po czterech tysiącach lat! Tworzywa sztuczne są, niestety, równie długowieczne. Także te, które kiedyś stanowiły część wymarzonych "czterech kółek".

Skoro nie da się usunąć przyczyny, tj. używania plastiku w konstrukcji samochodów, to należy walczyć ze skutkami. Jednym ze sposobów jest recykling tworzyw sztucznych ze złomowanych aut. Producenci współczesnych pojazdów już na etapie ich konstruowania przewidują przyszłą konieczność poddania plastikowych elementów i części recyklingowi. Główną rolę odgrywa znakowanie takich części – odpowiednie symbole informują pracowników firmy złomującej o składzie chemicznym plastiku, co ułatwia segregację i późniejsze jego przetworzenie.

Trzy sposoby na odzysk

Plastikowe części ze złomowanych aut wykorzystywane są na różne sposoby, co zależy, między innymi, od rodzaju materiału, stopnia zanieczyszczenia tworzywa czy od wielkości zdemontowanych elementów. Istnieją trzy zasadnicze metody recyklingu: materiałowa, surowcowa i energetyczna.

Ta pierwsza to nic innego, jak przetworzenie danego elementu z tworzywa sztucznego na inną część w celu jej wykorzystania, zazwyczaj w odmienny sposób. Niekiedy taki „łańcuszek” kolejnych produktów może być całkiem długi. Przykładem niech będzie zderzak samochodowy z polipropylenu. Po złomowaniu auta można go przetworzyć na chłodnicę i zamontować w nowym pojeździe. Kiedy i on z kolei trafi na złom, z chłodnicy można zrobić części do układu wentylacyjnego. Następnym wcieleniem pierwotnego zderzaka mogą być dywaniki wykonane ze zużytych części układu wentylacyjnego. Dywaniki wreszcie da się przerobić na paliwo.

Drugą metodą jest recykling surowcowy. W tym przypadku nasz zderzak jest „rozkładany” na substancje chemiczne, z których został wykonany. Surowiec ten służy następnie do wytwarzania tworzyw wykorzystywanych w produkcji nowych części samochodowych.

Celem recyklingu energetycznego jest odzyskanie części energii włożonej pierwotnie w wyprodukowanie przykładowego zderzaka. Innymi słowy, tworzywa sztuczne jako surowiec o wartości opałowej wyższej od węgla spala się dla uzyskania ciepła.

Jak wszystko, także i te metody recyklingu mają swoje wady i zalety. Niewyrafinowany technologicznie recykling materiałowy jest związany z koniecznością dokładnej segregacji i oczyszczania odpadów plastikowych. Nie dotyczy to pozostałych metod, ale one z kolei mają inne wady. Recykling surowcowy wymaga skomplikowanych instalacji, wysokich temperatur i ciśnienia, stosowania katalizatorów, a to znacznie podraża całą procedurę. Stosunkowo mniej kłopotliwe technicznie i tańsze jest spalanie plastiku, ale na to wciąż brak szerokiej społecznej akceptacji, choć współczesne technologie spalania tworzyw sztucznych są już wysoce bezpieczne.

Odpad wartościowy… i kłopotliwy

Większość aut złomowanych w krajach Europy Zachodniej poddaje się recyklingowi, jednakże głównie celem odzyskania cennych metali użytych do produkcji samochodów. Recykling tworzyw sztucznych wciąż jeszcze nie jest powszechnie stosowany, choć tendencja jest wyraźnie rosnąca.

W naszym kraju wygląda to podobnie, lecz na mniejszą skalę. Dochodzi do tego jeszcze jeden element, a mianowicie odzyskiwanie ze złomowanych pojazdów sprawnych części przeznaczonych do montażu w używanych autach. W większości przypadków działanie firm zajmujących się „recyklingiem” aut sprowadza się właśnie do tego. Pozostałe metalowe elementy trafiają do hut, a odpady plastikowe – na wysypiska.

Ilość aut w Polsce rośnie lawinowo. Znacznie więcej przybywa niż zostaje wycofanych z eksploatacji. Te nożyce rozwierają się coraz szerzej. Szacuje się, że tylko jedna trzecia aut ulega złomowaniu. Wielu właścicieli nie trudzi się nawet ich wyrejestrowywaniem i oddawaniem na złom. Na podwórkach czy chodnikach stoją, niekiedy latami, niszczejące pojazdy, którymi nikt się nie przejmuje.

Co więcej, znaczny odsetek wraków trafia nie do firm zajmujących się prawdziwym recyklingiem, lecz na złomowiska, gdzie nikt nie kłopocze się, na przykład, osuszaniem pojazdów z niebezpiecznych płynów i przekazywaniem ich do utylizacji, bo to kosztuje. To nic innego niż szara strefa prosperująca dzięki temu, że przeciętny Kowalski nie martwi się faktem, co stanie się z jego autem po technicznej śmierci. Jak się oblicza, do tego rodzaju „recyklingu” trafiło w ciągu ostatnich dziesięciu lat co najmniej kilkanaście milionów samochodów. Wszystkie one z pewnością pozostawiły po sobie jakiś niepożądany ślad w środowisku naturalnym.

Złomowany samochód staje się odpadem. W pewnym sensie jest to odpad wartościowy, jako źródło cennych surowców, ale z drugiej strony – stanowi odpad kłopotliwy, niebezpieczny dla środowiska. Trudno wszakże wymagać, by komuś, kto idzie do salonu po nowe, wymarzone auto, spędzało to sen z powiek. Wiele z rzeczy, którymi się otaczamy, stanowi takie zagrożenie, a przecież z nich nie zrezygnujemy. Dlatego potrzebny jest globalny system utylizacji wyeksploatowanych samochodów, choć trzeba mieć świadomość, że nigdy nie będzie to obieg zamknięty.