Odkryto najbliższą Ziemi czarną dziurę, odległą o 1000 lat świetlnych, co w skali kosmicznej oznacza niemal bezpośrednie sąsiedztwo.

Chociaż sama czarna dziura jest niewidoczna, ma dwie jasne gwiazdy towarzyszące, widoczne gołym okiem na półkuli południowej, w konstelacji Lunety. Ich obserwacja wykazała, że jedna z gwiazd co 40 dni ziemskich okrąża ukryty obiekt. Druga gwiazda znajduje się dalej od pierwszej oraz od czarnej dziury. Wszystkie te ciała niebieskie tworzą układ potrójny. Obserwacji dokonano za pomocą 2,2-metrowego teleskopu MPG/ESO w Europejskim Obserwatorium Południowym La Silla w Chile.

Badacze, którzy przystępowali do badania układu uznawanego za podwójny, byli zaskoczeni rezultatem. Tym bardziej, że odkryli pierwszy układ gwiezdny z czarną dziurą, który można ujrzeć gołym okiem.

Supermasywna czarna dziura w jądrze galaktyki M87. Obraz wygenerowany na podstawie danych uzyskanych z Teleskopu Horyzontu Zdarzeń.

Czarna dziura w gwiazdozbiorze Lunety nie jest duża; jej masa tylko kilkakrotnie przewyższa masę Słońca. W związku z tym jej interakcja z otoczeniem jest niewielka, a to sprawia, że jest trudna do wykrycia. Taki obiekt uznawany jest za „cichy”. Dotychczas znaleziono niewiele czarnych dziur o tak nikłej masie.

Spośród kilkudziesięciu odkrytych w naszej Galaktyce czarnych dziur zdecydowana większość to obiekty bardzo masywne, będące źródłem gwałtownych interakcji z otoczeniem, w wyniku czego dochodzi do emisji promieniowania rentgenowskiego, które można wykryć. Niewykluczone, że w Drodze Mlecznej znajdują się setki milionów niewielkich i „cichych” czarnych dziur. W ciągu miliardów lat istnienia Galaktyki wiele gwiazd musiało dokonać swego żywota zapadając się i przekształcając w czarne dziury. Trzeba je tylko odnaleźć. Odkrywcy potrójnego układu w konstelacji Lunety sądzą, że ich osiągnięcie to zaledwie czubek góry lodowej, a odkrycie kolejnych tego typu obiektów jest kwestią czasu. Sami zresztą nie zamierzają na tym poprzestać. Upatrzyli już sobie kolejny system gwiezdny, znany jako LB-1 w konstelacji Bliźniąt, i podejrzewają, że również może okazać się potrójny, a jednym ze składników może być czarna dziura. Jest on jednak odleglejszy – światło biegnie stamtąd do nas przez 7000 lat.